Przejdź do głównej zawartości

WIOSENNE PORZĄDKI na działce.

W marcu, przed świętami,  udało mi się wygospodarować kilka wolnych godzin i przeznaczyć je na prace porządkowe na działce. Dla matki trójki dzieci,  kobiety pracującej i prowadzącej dom - nie jest to zadanie proste. Ale to oddzielny temat... Ważne, że mi się udaje wszystkie role pogodzić.



Po sezonie jesienno-zimowym okazało się, że działka jest trochę zaniedbana.  Najbardziej ucierpiała trawa  pod drzewami, na które spadły ostatnie  liście. Nie miałam czasu wszystkich wygrabić, bo swoją uwagę musiałam jesienią  poświęcić (razem z mężem) chorującym rodzicom, a nie pracom działkowym. To , co zgrabiłam we wrześniu i październiku, przeznaczyłam na kompost. A to co pozbieram teraz - na wiosnę - palę w ognisku.



Przyszła też kolej na drzewa i krzewy owocowe. 
Znacznie przycięłam w tym roku jabłonie. Zarówno te stare, jak i młode drzewka.



"Rany cięte" drzew zabliźniłam pastą ogrodniczą, 
aby w ten sposób zapobiec wtargnięciu do rośliny grzybów i innych ustrojów chorobotwórczych. 



Z krzaków porzeczek powycinałam zdrewniałe pędy.


Dzięki temu zabiegowi roślina się wzmocni.
A ja liczę na obfitsze jej owocowanie ;-))

 ***
W tym roku planuję jeszcze małe zmiany w warzywniku. Chciałabym przygotować podwyższone grządki na sałaty. Takie jak ta na tym zdjęciu z internetu:

Mam już gotowe deski, tylko muszę poprosić któregoś z moich mężczyzn, aby mi je skręcił w skrzynki.



***
Chciałabym jeszcze stworzyć ziołową rabatę.
Dużo różnych ziół mam już na działce, ale marzą mi się nowe nasadzenia. 
I koniecznie muszę w tym roku zrobić z nimi porządek. 
 Posadzę je w jednym miejscu - na jednej wspólnej rabacie.




Komentarze

  1. Ależ dostałaś kopa Jolu hihihi
    Dzięki temu ogródek będzie przepiękny :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaaaak. Nawet sąsiedzi się dziwią, że tak "zasuwam" z robotą... Ale wiesz, jak wpadam na działkę tak na 2 godzinki, to nie wiem za co się złapać. Robota sama pali mi się w rękach.
      Ale ja to uwielbiam...
      Buźka.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak zrobić fascynator ?

Zróbmy sobie fascynator .  Taki padł pomysł na nasze kolejne twórcze spotkanie  z koleżankami-florystkami.  FASCYNATOR. A cóż to takiego jest?  Okazuje się , że każda z nas przynajmniej raz w życiu widziała tą wyjątkową, elegancką ozdobę głowy kobiety. Ale nie każda z nas wie, jak to się nazywa. Fascynator to nazwa wywodząca się z angielskiego słowa "fascinator". Nazywany  także "kapeluszem koktailowym", popularny był szczególnie w 20-leciu międzywojennym. W latach 70-tych minionego wieku odszedł w zapomnienie. Mam wrażenie, że swoje odrodzenie przeszedł podczas ślubu  Williama i Kate. Wtedy to księżna Beatrycze zaprezentowała się w kreacji, w której centralnym punktem były właśnie fascynator. źródło: internet  Widzę, że od tamtej pory fascynatory cieszą się niegasnącą sympatią. Księżna Kate też często sięga po tą ozdobę, jako uzupełnienie swoich kreacji. źródło: internet źródło: internet   ----------------------

Huta Szkła Kryształowego Julia w Piechowicach

Po drodze do Szklarskiej Poręby zatrzymaliśmy się w sklepie firmowym Huty Szkła  Kryształowego Julia. Sklep mieści się bezpośrednio przy hucie, którą można zwiedzić z przewodnikiem.    Huta Julia to jeden z niewielu istniejących dziś producentów szkła kryształowego w Polsce. Ręcznie produkowane i szlifowane kryształy są wysyłane do sklepów nie tylko w naszym kraju, ale podobno na całym świecie. Ta zabytkowa fabryka znajduje się w sercu Karkonoszy, w Piechowicach. i co czyni ją bardziej atrakcyjną - dostępna jest dla zwiedzających. Turyści mogą z bliska podziwiać ręczny proces produkcji szklanych arcydzieł oraz uczestniczyć w warsztatach, gdzie można poznac tajniki sztuki szklarskiej. Ja ze względu na ograniczenia czasowe zwiedziłam tylko sklep -  i nie żałuję.  Podziwiałam szklane figurki zwierząt:     Kryształowe kwiaty:   Jeśli zapytacie mnie, który kolor kryształów wybieram.  Odpowiem : zielony, butelkowo-zielony.

Czeskie knedle w Harrachov.

Będąc w Czechach koniecznie trzeba skosztować tamtejszych knedli. To coś innego, niż jedzenie góralskie, czy regionalna kuchnia u nas na Mazowszu. Polecała mi je znajoma florystka Marta - i miała racje. Czeskie knedle są wyjątkowe.  W Harrachov czekał na nas czeski bałwan. Restauracja pod Jasanem zachęcała Polaków od samego wejścia menu,  które opisano  w naszym ojczystym języku. Ja zwróciłam uwagę na zimowe dekoracje.    No i stało się - jadłam knedle w małej knajpce w Harrachov :-) A to wszystko w pobliżu mamuciej skoczni narciarskiej: Obiekt ten, na którym w 2014 odbywały się mistrzostwa świata w lotach, nie nadaje się już do użytku. Po prostu rozpada się.  Chociaż widzieliśmy dwóch śmiałków, którzy po niej zjeżdżali. *** Czeskie knedle podane były z gulaszem.  Do tego czeskie piwo: Smakowało wybornie. Maja córka próbowała knedli z jagodami:  Był też pieczony pstrąg po góralsku i zapiek