Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2013

Liście lecą z drzew...

Witam Was Kochani.  Tak ostatnio  obserwuję, słucham skarg i dochodzę do wniosku, że dla wielu z nas liście spadające z drzew są ciągłym utrapieniem. Zalegają na trawnikach. W rodzinach brakuje chętnych do ich grabienia i sprzątania. A nawet jeśli są chętni do takich prac,  to po trzech dniach efekt jest ten sam - liście ciągle spadają z drzew... Ja ostatnio postanowiłam zrobić z nich użytek. Kupiłam  styropianowe koło i przyszpilkowałam ładniejsze okazy. Dodałam trochę suszu i mam jesienną dekorację. Niby nic, a cieszy... ;)

W prowansalskim klimacie...

Ten komplet to kolejny dowód na to, że z "niczego" można stworzyć "coś". Takie prace cieszą mnie najbardziej ;) Z zakupionych w IKEA firanek i zasłonek trzeba było odciąć po 25 cm, aby dopasować ich długość do wysokości okna. Po czym ja - miłośniczka wszelkich materiałów, koronek, tasiemek,  ... - zachowałam te ścinki w moim " magazynku" i  myślałam, myślałam ... do czego je wykorzystać. ... i wymyśliłam. Zszyłam dwa pasy materiału, nałożyłam pas firanki tak, aby nie było widać szycia na środku i  powstały dwie poduchy. W podobnej kolorystyce dokupiłam sztuczne kwiaty i skomponowałam wianek. Można go zawiesić np. w oknie lub położyć na stole i w środek wstawić dużą świece. ... Tak prezentuje się całość... Pozdrawiam wszystkie osoby, które do mnie zaglądają. Bardzo mnie cieszy, gdy zostawiacie ślad swojej obecności w postaci komentarza...

Jesienne porządki.

A jednak zdążyłam...  liście wygrabione, warzywniaczek skopany,  szklarnia czyściutka. Dosadziłam trochę tulipanów i hiacyntów. Mogę spokojnie czekać na przyjście zimy. Pochowałam już ławki, huśtawkę i wszystko, co mogłoby zniszczyć się na śniegu i mrozie.  Korzystając jeszcze ze słońca, w ostatnie ciepłe dni wynosiłam poduchy i pledy, żeby "złapały wiatru". Zebrałam ostatnie owoce w tym sezonie. Jabłek właściwie w tym roku nie miałam, ale winogrona - i owszem. Mam w zwyczaju, że część zostawiam na krzakach dla ptaków. W zimę będą miały co skubnąć... ;) A jak wasze prace ogrodowe? Wyrabiacie się?

Miechunka w roli głównej.

Miechunka uprawiana jest nadal w przydomowych ogródkach. Pamiętam ją jeszcze z dzieciństwa, rosła u babci ... a może u jej sąsiadki ...? U mnie na działce została w spadku po poprzednich właścicielach. Jej pomarańczowy kielich otaczający owoc jest ozdobą bardzo długo, często aż do samej zimy. Robiąc jesienne porządki, uzbierałam jej cały koszyk. Lubię ją bardzo,  bo jest świetnym materiałem florystycznym. Nadaje się idealnie do kompozycji jesiennych. Bardzo, ale to bardzo spontanicznie powstał ognisty wianek na kuchenny stół. Nie potrzeba było wiele : uplotłam wianek z bluszczu i  przykleiłam miechunkę. Już tak mam, że spacerując po lesie, czy parku zbieram różne gałązki i inne "dary natury". Później  w głowie rodzi się pomysł, jak to wykorzystać ...  Dziś efekt końcowy oceńcie same ;) Zachęcam do korzystania z uroków jesieni właśnie w ten sposób. Jola.

Powrót do lata...

Przed wakacjami "Moje Mieszkanie" ogłosiło konkurs na najpiękniejszą aranżację balkonu.  Należało z pomysłem pokazać swój balkon na trzech zdjęciach.  Długo nosiłam się z zamiarem, aby wziąć w nim udział ... zgłosiłam się  i ...   choć nie ma mnie w czołówce... to dziś chciałabym wrócić z Wami  do sierpnia, gdy  królowała czerwień w kwiatach, owocach i dodatkach... Widziałam wczoraj, że MM podało już listę laureatek... Cieszę się dziewczyny razem z wami, bardzo Wam gratuluję i nie ukrywam, że oglądając Wasze zdjęcia, mam już nowe pomysły na upiększenie swojego otoczenia.