Przejdź do głównej zawartości

Lampiony i dużo świec - mój sposób na ponure dni.


 Jesień pokazała nam się od najgorszej strony - prawda. Pada już trzeci tydzień. Zimno, wietrznie i to ciągłe zachmurzenie - to wszystko nie dodaje  energii... W pracy  każdego dnia słyszę narzekania ludzi, jak im ciężko funkcjonować w taką  pogodę. Wahania temperatur szczególnie odczuwają  meteopaci...  - współczuję!

Ja się jednak nie poddaję... Brak słońca uzupełniam o tej porze roku sztucznym blaskiem. Doświetlam dom na różne sposoby. Najbardziej lubię płonące  latarenki.




 Palę teraz więcej świec  -
 dodaję je maniakalnie do każdej jesiennej dekoracji.






 A jak Wy radzicie sobie z brakiem słońca?
Ma ono wpływ na Wasze samopoczucie?




Komentarze

  1. Mam podobnie, palę jeszcze wosk yankee :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, właśnie! Musze dokupić jakieś zapachy i wyciągnąć kominek.Dzięki, że mi przypomniałaś. Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Każda pora roku jest dobra do narzekania..Myślę,że osoby,które mają jakąś pasję nie poddają się tak łatwo wpływom z zewnątrz:)Pasja,hobby-to jest to:)Pozdrawiam serdecznie-Ewa,pasjonatka szycia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też uważam, że pasja ( wszystko jedno jaka) to dobry lek na wszelkie zło. A robótki ręczne - szczególnie...
      Pozdrawiam jesiennie.

      Usuń
  3. Kupiłam niedawno imbryczek z podgrzewaczem. Taka ciągle gorąca herbatka, cieszy bardzo w długie wieczory. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaaak, dobra herbatka jesienią to podstawa. Ostatnio pomyślałam, że muszę zaopatrzyć się w zapasy grzańca. W listopadzie i zimą - najlepszy... Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Witam, również uwielbiam światło świec. Teraz też często je palę w kuchni, korytarzu , w pokoju w którym spędzam wolną chwilę. Pozdrawiam Weronika

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale piękny nastrój wyczarowałaś tymi świecami. tak ciepło u Ciebie!
    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak zrobić fascynator ?

Zróbmy sobie fascynator .  Taki padł pomysł na nasze kolejne twórcze spotkanie  z koleżankami-florystkami.  FASCYNATOR. A cóż to takiego jest?  Okazuje się , że każda z nas przynajmniej raz w życiu widziała tą wyjątkową, elegancką ozdobę głowy kobiety. Ale nie każda z nas wie, jak to się nazywa. Fascynator to nazwa wywodząca się z angielskiego słowa "fascinator". Nazywany  także "kapeluszem koktailowym", popularny był szczególnie w 20-leciu międzywojennym. W latach 70-tych minionego wieku odszedł w zapomnienie. Mam wrażenie, że swoje odrodzenie przeszedł podczas ślubu  Williama i Kate. Wtedy to księżna Beatrycze zaprezentowała się w kreacji, w której centralnym punktem były właśnie fascynator. źródło: internet  Widzę, że od tamtej pory fascynatory cieszą się niegasnącą sympatią. Księżna Kate też często sięga po tą ozdobę, jako uzupełnienie swoich kreacji. źródło: internet źródło: internet   ----------------------

Huta Szkła Kryształowego Julia w Piechowicach

Po drodze do Szklarskiej Poręby zatrzymaliśmy się w sklepie firmowym Huty Szkła  Kryształowego Julia. Sklep mieści się bezpośrednio przy hucie, którą można zwiedzić z przewodnikiem.    Huta Julia to jeden z niewielu istniejących dziś producentów szkła kryształowego w Polsce. Ręcznie produkowane i szlifowane kryształy są wysyłane do sklepów nie tylko w naszym kraju, ale podobno na całym świecie. Ta zabytkowa fabryka znajduje się w sercu Karkonoszy, w Piechowicach. i co czyni ją bardziej atrakcyjną - dostępna jest dla zwiedzających. Turyści mogą z bliska podziwiać ręczny proces produkcji szklanych arcydzieł oraz uczestniczyć w warsztatach, gdzie można poznac tajniki sztuki szklarskiej. Ja ze względu na ograniczenia czasowe zwiedziłam tylko sklep -  i nie żałuję.  Podziwiałam szklane figurki zwierząt:     Kryształowe kwiaty:   Jeśli zapytacie mnie, który kolor kryształów wybieram.  Odpowiem : zielony, butelkowo-zielony.

Wielkanocne zające na Gardeni 2018

Pozostało kilka dni do świąt. Czas wyciągnąć wielkanocne dekoracje i ozdobić dom . Kolejny raz stawiam na zające.  Nawet na ostatnich Targach Ogrodniczych Gardenia przyłapałam się na tym, że omijam kury i kurczaki, a  robię zdjęcia porcelanowym figurkom zajęcy. Mają w sobie coś takiego, co przyciągnęło moja uwagę...     Natomiast trzy lata temu na Gardenii zwróciłam uwagę  na figurki zajęcy i kur z materiału. Przyznam , że stały się inspiracją dla mojego rękodzieła. Krótko po targach uszyłam  ocieplacze na jajka w formie królika. Rozpoczęła się też moja przygoda z szyciem kur i królików typu Tilda.  Nie jest już tajemnicą, że z każdego wyjazdu na targi do Poznania przywożę w głowie masę nowych  pomysłów.  O tym, co dokładnie zainspirowało mnie w roku 2015, możecie przeczytać w tym poście: Dekoracji wielkanocnych - nie ma końca ;))