Nie spodziewałam się, że mój ostatni post tak was zaniepokoi. Bardzo dziękuję za e-maile i telefony - dziękuję dziewczyny :- ) Generalnie jest ok. To ta aura za oknem i 1 listopada wprowadza mnie w taki stan. Wiem, że nie jestem sama. Większość ludzi o tej porze roku przechodzi ciężki okres. W aptece zwiększyła się ostatnio sprzedaż preparatów z dziurawcem i tabletek na poprawę nastroju . Są też tacy, którzy brak słońca zastępują witaminą D3 w tabletkach. Podobno działa!!!
Ja mam pomysł, jak ominąć listopad dużym krokiem. Zaczęłam już przygotowywać ozdoby bożonarodzeniowe . W blogowym świecie też już zapachniało świętami. Podziwiam Wasze prace, inspiruję się nimi i realizuję swoje pomysły. Zanim jednak pokarzę, to nad czym teraz pracuję, chciałabym pokazać mój sposób na wykorzystanie suszonej lawendy.
Muszę przyznać, że w tym roku moja lawenda na działce pięknie rozkwitła. To zapewne zasługa słonecznego i suchego lata. Pomyślałam sobie, że tym razem nie będę jej przechowywać w bawełnianych woreczkach.
Woreczki z lawendą zamieniłam na wypchane lawendą spódnice i tak to powstała seria lawendowych panienek. Nie chowam ich do szafy. Traktuję jako ozdobę , a uwalniający się zapach lawendy działa relaksująco. Taka panienka zawieszona w pobliżu łóżka wpływa kojąco na sen.
Mam zamówienie na kolejne.
Niestety mój zapas lawendy już się skończył. Dobrze, że mam wokół siebie ogrodniczki, które wspomogły mnie swoimi zbiorami. Ida, Bogusia - DZIĘKUJĘ ! Po tym projekcie wiem jedno - na wiosnę muszę dosadzić na działce kolejne krzaczki lawendy.
Chciałabym wystawić je na Świątecznym Kiermaszu, który organizuje miesięcznik Moje Mieszkanie już 22 listopada w Pałacu Prymasowskim w Warszawie. Podobno moje lawendowe zawieszki są ciekawym dodatkiem do prezentu - tak słyszałam ;-)) Zatem zapraszam Was na Kiermasz. Szykuję na ten dzień serię ciekawych ozdób choinkowych i nie tylko.
Pozdrawiam.
***
Pozdrawiam.
Jolu te panienki sa urocze, zycze powodzenia na kiermaszu...no ja mam z 500 km to chyba nie będę ale Ty napewno zrelacjonujesz, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBędzie relacja - obiecuję. Ja mam 120 km do Warszawy. więc trochę mi łatwiej ...
UsuńJola, panienki są cudne :)) prawdę o nich usłyszałaś, najprawdziwszą :))) ale podobnie jak Beatka, czekam na Twoją relację z kiermaszu - dla mnie - za daleko.. ;(
OdpowiedzUsuńNapiszę jak było, A widziałaś moją relację z zeszłorocznego Kiermaszu "Mojego Mieszkania"? Ten kiermasz miał też charakter spotkania towarzyskiego. Była okazja poznać dziewczyny ze świata blogowego.
UsuńJolu, witamina D3 działa, ja przetestowałam na sobie :) Laleczki do szafy urocze i do zobaczenia!
OdpowiedzUsuńO, widzisz - jesteś kolejną osobą, która pozytywnie wypowiada się na temat witaminy D3.
UsuńDo zobaczenia w Warszawie.