Przejdź do głównej zawartości

Bronisze - czy tylko dla florystów ? :-)

Kochani moi,
dziś chciałabym pokazać Wam miejsce,
o którym usłyszałam uczęszczając na zajęcia z florystyki. I które zwiedziłam podczas "klasowej wycieczki" do Warszawy ;-)

Bronisze - to warszawski rynek hurtowy,
gdzie oferowany jest pełen asortyment  różnorodnych gatunków
owoców i warzyw - krajowych i importowanych.

Bronisze - to także miejsce, gdzie zaopatrują się w towar
właściciele kwiaciarni.
W dwóch nowoczesnych, klimatyzowanych halach odbywa się sprzedaż
kwiatów, materiału roślinnego oraz artykułów dekoracyjnych.

***

Znaczną część asortymentu stanowią niewątpliwie kwiaty cięte...


... i rośliny doniczkowe.
Także te egzotyczne z dorodnymi owocami ;-)


Mnie zachwyciły stoiska z dekoracjami...

Niezliczone ilości wianków i wiklinowych koszy...


Szkło, porcelana, osłonki na doniczki, kwiaty sztuczne i suszone...

... i świece do wyboru, do koloru ...


... i świeczniki, i lampiony.

Ponadto można ty nabyć stylowe meble:
stoliczki, konsole, witrynki...


Uważam, że każda miłośniczka pięknych przedmiotów
znajdzie tu COŚ  dla siebie.

Polecam!!!

***

A może znacie podobne miejsca na Mazowszu,
które warto zwiedzić?

Piszcie w komentarzach.

Pozdrawiam.

Komentarze

  1. Wieki całe nie byłam na Broniszach, ale jak zobaczyłam jakie cuda pokazujesz, muszę się wybrać, szczególnie zaintrygowały mnie te stylowe drobiazgi.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak mnie. Dlatego uważam, że Bronisze są też dla osób, które chcą znaleść ładne dodatki do domu, a nie tylko dla florystów, którzy kupują towar do kwiaciarni. Raz na jakiś czas warto się tam wybrać...
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Bywam czasem tam, choć bliżej mi na giełdę na Bakalarskiej. Zawsze wychodzę z poczuciem niedosytu...
    Pozdrawiam,
    m.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O giełdzie na Bakalarskiej też słyszałam. Czy jest podobna do tej w Broniszach ...? Warto ją zwiedzić?

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jak zrobić fascynator ?

Zróbmy sobie fascynator .  Taki padł pomysł na nasze kolejne twórcze spotkanie  z koleżankami-florystkami.  FASCYNATOR. A cóż to takiego jest?  Okazuje się , że każda z nas przynajmniej raz w życiu widziała tą wyjątkową, elegancką ozdobę głowy kobiety. Ale nie każda z nas wie, jak to się nazywa. Fascynator to nazwa wywodząca się z angielskiego słowa "fascinator". Nazywany  także "kapeluszem koktailowym", popularny był szczególnie w 20-leciu międzywojennym. W latach 70-tych minionego wieku odszedł w zapomnienie. Mam wrażenie, że swoje odrodzenie przeszedł podczas ślubu  Williama i Kate. Wtedy to księżna Beatrycze zaprezentowała się w kreacji, w której centralnym punktem były właśnie fascynator. źródło: internet  Widzę, że od tamtej pory fascynatory cieszą się niegasnącą sympatią. Księżna Kate też często sięga po tą ozdobę, jako uzupełnienie swoich kreacji. źródło: internet źródło: internet   ----------------------

Huta Szkła Kryształowego Julia w Piechowicach

Po drodze do Szklarskiej Poręby zatrzymaliśmy się w sklepie firmowym Huty Szkła  Kryształowego Julia. Sklep mieści się bezpośrednio przy hucie, którą można zwiedzić z przewodnikiem.    Huta Julia to jeden z niewielu istniejących dziś producentów szkła kryształowego w Polsce. Ręcznie produkowane i szlifowane kryształy są wysyłane do sklepów nie tylko w naszym kraju, ale podobno na całym świecie. Ta zabytkowa fabryka znajduje się w sercu Karkonoszy, w Piechowicach. i co czyni ją bardziej atrakcyjną - dostępna jest dla zwiedzających. Turyści mogą z bliska podziwiać ręczny proces produkcji szklanych arcydzieł oraz uczestniczyć w warsztatach, gdzie można poznac tajniki sztuki szklarskiej. Ja ze względu na ograniczenia czasowe zwiedziłam tylko sklep -  i nie żałuję.  Podziwiałam szklane figurki zwierząt:     Kryształowe kwiaty:   Jeśli zapytacie mnie, który kolor kryształów wybieram.  Odpowiem : zielony, butelkowo-zielony.

Czeskie knedle w Harrachov.

Będąc w Czechach koniecznie trzeba skosztować tamtejszych knedli. To coś innego, niż jedzenie góralskie, czy regionalna kuchnia u nas na Mazowszu. Polecała mi je znajoma florystka Marta - i miała racje. Czeskie knedle są wyjątkowe.  W Harrachov czekał na nas czeski bałwan. Restauracja pod Jasanem zachęcała Polaków od samego wejścia menu,  które opisano  w naszym ojczystym języku. Ja zwróciłam uwagę na zimowe dekoracje.    No i stało się - jadłam knedle w małej knajpce w Harrachov :-) A to wszystko w pobliżu mamuciej skoczni narciarskiej: Obiekt ten, na którym w 2014 odbywały się mistrzostwa świata w lotach, nie nadaje się już do użytku. Po prostu rozpada się.  Chociaż widzieliśmy dwóch śmiałków, którzy po niej zjeżdżali. *** Czeskie knedle podane były z gulaszem.  Do tego czeskie piwo: Smakowało wybornie. Maja córka próbowała knedli z jagodami:  Był też pieczony pstrąg po góralsku i zapiek