Maj - mój ukochany miesiąc - przywitałam w tym roku majówką na Dolnym Śląsku. Wystarczyło kilka dni, aby odkryć piękne miejsca i poznać ciekawych ludzi. Dotychczas mijaliśmy tą część Polski szybko - autostradą. Najczęściej podczas wakacyjnych wyjazdów do Włoch lub Chorwacji.
Tym razem było inaczej. Tym razem - właśnie w tym regionie naszego kraju zaplanowaliśmy rodzinną wycieczkę. I było cudnie, było #slow.
Pól dnia wystarczyło, by zwiedzić starą część tego miasta.
Pierwsze kroki skierowaliśmy do Kościoła Pokoju.
Świątynia ta wpisana jest na Listę Światowego Dziedzictwa
Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO.
Kościół powstał po zakończeniu wojny trzydziestoletniej,
w latach 1652-1657,
kiedy miejscowi ewangelicy otrzymali prawo wzniesienia świątyni
z materiałów nietrwałych - drewna, gliny i słomy.
Drewno na świątynię (dęby) było darowizną
od właściciela Zamku Książ.
Wnętrze kościoła jest nietypowe,
ponieważ zwykle kościoły protestanckie cechuje prostota.
W tym uwagę zwracają bogato zdobione empory,
czyli loże dla szlachetnie urodzonych.
***
Przyszła pora na obiad. Gdzie?
W klimatyczny patio Ratuszu na Starym Rynku.
Zamówiłam danie regionalne .
Był też deser :-)
W klimatycznej kawiarence
I spacer po Starówce.
A ja - jak to ja -
- wypatrzyłam sklepik z rękodziełem.
A tam:
XXX Festiwal kwiatów i sztuki.
Impreza, której poświęcę następny wpis na blogu.
***
Jedną noc spędziliśmy w gospodarstwie agroturystycznym.
Wydawałoby się, że nic ciekawego nas tu nie spotka. A jednak.
Miejsce to i ludzie, którzy je tworzą są wyjątkowi.
Pasja gospodyni spowodowała,
że opiszę to miejsce w oddzielnym poście.
***
Około 2 kilometry od gospodarstwa, drogą przez las, można dotrzeć do podziemnego miasta "Osówka". Polecam to miejsce miłośnikom historii II wojny światowej oraz tym, których ciekawią opowieści o Złotym Pociągu koło Wałbrzycha. Męska część mojej rodziny chciała tu dotrzeć koniecznie.
Widoki po drodze mijaliśmy przepiękne.
Koszulka z sową na tej majówce była nieprzypadkowa.
Wszak to region Gór Sowich.
Znaczną część tej majówki spędziliśmy właśnie na podziwianiu przyrody w tej części Polski. Idealną ku temu okazją był spływ pontonowy Nysą w Bardo. Było pięknie.
Ale jak mam być szczera -
- wolę spływy kajakowe.
Komentarze
Prześlij komentarz