Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2017

Zamek w Ojcowie - warto zobaczyć w Ojcowskim Parku Narodowym.

  Pierwszym miejscem, które zwiedziłam w Ojcowskim Parku Narodowym był zamek w Ojcowie, a raczej jego ruiny. Jego powstanie związane jest  z działalnością króla Kazimierza Wielkiego. Przypuszcza się, że dokonał on gruntownej przebudowy istniejącego tu już wcześniej grodu, który pełnił funkcje obronne. Zamek zabezpieczał Kraków przed Luksemburczykami. Posiadał załogę złożoną ze stu ludzi, którą dowodził starosta. Król Kazimierz Wielki nazwał zamek Ociec u Skały , upamiętniając w ten sposób tułaczkę swego ojca, Władysława Łokietka. Legenda głosi, że tu ukrywał się Łokietek. Nazwa ta podawana jest przez kroniki w różnej formie (Oczecz, Ocziec, Oszyec). Do dziś przetrwała  jako Ojców.  Z dawnej budowli zamkowej pozostały do dziś dnia tylko malownicze ruiny. Składają się na nie resztki murów obronnych i części mieszkalnych, wieża i brama wjazdowa.  Z ruin zamku można obejrzeć ładną panoramę Doliny Prądnika. Szczególną uwagę zwróciłam na rosnące tu rośliny: 

Ojcowski Park Narodowy i Chochołowy Dwór.

Zastanawiacie się , gdzie wyjechać w to lato? A może by tak do Ojcowskiego Parku Narodowego. Jest  najmniejszy ze wszystkich parków narodowych  w Polsce. Kilka dni wystarczyło mi, aby w spokojnym tempie go zwiedzić. Jeśli zachwyca Was przyroda i skalne krajobrazy - to jest miejsce dla Was .  Pierwszy projekt rezerwatu przyrody w tym miejscu powstał w 1924 roku z inicjatywy profesora Władysława Szafera - nota bene patrona gimnazjum w Płocku, do którego uczęszczają moje dzieci ;-) W Muzeum Ojcowskiego Parku Narodowego mieści się ekspozycja przyrodnicza jego imienia.  Maczuga Herkulesa   Obecnie park obejmuje doliny dwu niewielkich rzek - Prądnika i Sąspówki - oraz przyległe fragmentu Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Ruiny zamku w Ojcowie, zamek na Pieskowej Skale, Maczuga Herkulesa, Kaplica na wodzie, czy Brama Krakowska to miejsca, które znałam tylko z książek i z telewizji. Dopiero w  trakcie licznych wędrówek udało mi się dotrzeć do kilku urokliwych m

Spacer po Bolesławcu w poszukiwaniu ceramiki.

Wakacje to czas podróży małych i dużych.  Idealnie jest, gdy możemy wyjechać z rodzina gdzieś dalej, zmienić klimat, podziwiać krajobrazy... Ale, ale    te krótkie , weekendowe wyjazdy są też potrzebne. Nawet 3-4 dni wystarczą, aby oderwać się od codzienności i odpocząć.   Tak było już w to lato. W ciągu kilku dni zwiedziliśmy wiele miejsc na Dolnym Śląsku, które od dawna chcieliśmy poznać. Dziś  zdjęcia i moja refleksja na temat Bolesławca.    Będąc w Bolesławcu warto zwiedzić średniowieczny rynek i pospacerować przyległymi do niego uliczkami. Za tą żółtą kamieniczką widoczną na zdjęciu mieściła się kiedyś łaźnia miejska. Teraz są tam termy i basen. Miejsce idealne, by skryć się przed upałem.   Od wschodu rynek zamyka kościół NMP i św. Michała. Tu wart wejść i zobaczyć ołtarz główny. Z tego miejsca jest najlepszy widok na rynek.   *** To co  przyciągnęło mnie tak na prawdę  do Bolesławca, to kultowa po dziś dzień ceramika. Poszukiwa

Lawendowo - tak pachnie sen.

Bodźcem do napisania tego post jest preparat, który ostatnio pojawił się w aptekach. Nazwy nie będę podawała, bo nie o reklamę tu chodzi. Chodzi mi głównie o jego zastosowanie... o pomysł, na który ja wpadłam kilka lat temu. Pojawił się  spray stworzony na bazie naturalnych składników: oleju lawendowego i rumiankowego. Jego odprężający aromat  ułatwia  zasypianie i pomaga przespać całą noc. Takie właściwości lawendy znane są mi od lat. Dlatego już kolejny sezon przygotowuję się do szycia aniołków, które w swoich sukienkach mają ukryte suszone kwiaty lawendy.    Wielu  znajomym polecałam, aby wieszali moje anioły w miejscu, gdzie najczęściej siadają w domu, gdzie się relaksują , gdzie śpią... Producent preparatu, o którym wspomniałam , poleca spryskać chusteczkę i położyć ją w sypialni. Ja natomiast mam taki pomysł, aby olejki eteryczne nakropić na wszelkiego rodzaju  zawieszki z materiału , jakie mamy w domu i efekt będzie ten sam. Może nawet lepszy, bo

Proste ciasto z owocami

Latem jemy dużo owoców. Najczęściej są to owoce świeże, nieprzetworzone. Czasami utarte z cukrem, innym razem jako dodatek do deserów. Pijemy przeróżne kompoty: truskawkowe, porzeczkowe, wiśniowe i mieszane. Latem - częściej niż o innej porze roku - piekę ciasta dla mojej rodziny.  Muszę przyznać, że są to głównie ciasta z dodatkiem sezonowych owoców.  Moich owoców - zebranych na działce, niepryskanych. Dziś chcę się z Wami podzielić sprawdzonym przepisem na ciasto, które nie dość, że zawsze mi się udaje, to jeszcze jest proste w wykonaniu.  Potrzebne składniki: 1 i pół szklanki mąki 1 szklanka cukru 4 jajka  pół kostki margaryny 1 łyżeczka proszku do pieczenia świeże owoce Przygotowanie ciasta zaczynamy od roztopienia w rondelku i ostudzenia margaryny. Jajka ucieram z cukrem na puszystą masę. Dodaję do masy mąkę wymieszana z proszkiem do pieczenia i dalej ucieram.  Następnie wlewam margarynę i mieszam delikatnie mikserem do połączenia