Przejdź do głównej zawartości

Chcę wyjechać na wieś... i zebrać chabry w polu.


"Czy jest jeszcze gdzieś
prawdziwa ta wieś
zielona, pachnąca lnem?
Z polami wśród łąk,
z garnkami, co schną
na płotach do góry dnem?
Z chatami wśród pól
i z mlekiem na stół,
z żelazkiem, co ma duszę?
Niech każdy jedzie
tam, gdzie chce,
a ja swoje ścieżki mam.



Chcę wyjechać na wieś
Gdzie się zatrzymał w polu czas;
chcę w nieruchomym stawie
zobaczyć swoją twarz..."

Andrzej Kuryło
"Chcę wyjechać na wieś"

Po baaaardzo pracowitym tygodniu udało mi się zabrać rodzinę na wieś. Zatrzymać się choć na chwilę. Poczuć słońce i  zieleń. Zebrać  chabry w polu i przygotować  oto  taką   dekorację nad stołem.


Butelki z ciemnego szkła napełniłam wodą i zawiesiłam na sznurku jutowym.



 Prosty i szybki sposób na letnią dekorację.
***

Kompozycje z żywych kwiatów świetnie współgrają z moim chabrowym wiankiem.



Sielsko - tak jak lubię.

Tworząc  dekoracje stołu  często łącze żywe kwiaty ze sztucznymi.
Nie boję się tego. Oczywiście trzeba mieć wyczucie, żeby nie przekombinować.
 Wiecie co mam na myśli?

Stylizacje stołów to może być świetna zabawa.
Zachęcam!!!!

 KWIATY,
....  dają tyle możliwości.

Komentarze

  1. Taka wieś i mi się marzy....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jest to marzenie tych osób, które pracują w miastach i muszą czasem od tego uciec... odpocząć.

      Usuń
  2. Chabry są piękne, kojarzą mi się ze zbożem latem i dzieciństwem :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krysiu - to tak jaki mi. W dzieciństwie każde lato spędzałam "u dziadków" na wsi. To zdjęcie ze ścieżką wśród pól właśnie stamtąd pochodzi.

      Usuń
  3. Generalnie wolę miasto, ale wakacje są wyjątkiem:) Sprzyja kontakt z naturą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wolę żyć , pracować w mieście... na wsi natomiast szukam odpoczynku...

      Usuń
  4. Widzę, że mogłabym się od ciebie dużo nauczyć :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Taki komentarz bardzo motywuje...
      W tym blogowaniu właściwie o to chodzi, aby jedna uczyła się od drugiej.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Białe wianki

Czy wśród moich czytelników jest ktoś, kto liczy w tym roku na białe, obsypane śnieżnym puchem święta.? Ja przestałam. No.... może , gdybym mieszkała w górach nadzieja jeszcze niby jakaś była. Ale w centralnej Polsce? Nie ma szans. Zaczyna się kalendarzowa zima, a temperatury nadal dodatnie. W ferworze przygotowań do świąt  - powiedziałabym nawet - uciążliwe. Jedyne co w tej sytuacji przychodzi mi do głowy, to białe , delikatne dekoracje, które mogą wnieść do domu namiastkę zimy. Myślę, że w tym roku pójdę w tym kierunku. Mnóstwo inspirujących pomysłów na świąteczne dekoracje widziałam już w listopadzie podczas pokazów florystycznych w Poznaniu , na wielkopolskiej giełdzie kwiatowej. Większość przygotowała mistrzyni florystyki Greta Szymkowiak . Głównie wianki. 

Jak zrobić fascynator ?

Zróbmy sobie fascynator .  Taki padł pomysł na nasze kolejne twórcze spotkanie  z koleżankami-florystkami.  FASCYNATOR. A cóż to takiego jest?  Okazuje się , że każda z nas przynajmniej raz w życiu widziała tą wyjątkową, elegancką ozdobę głowy kobiety. Ale nie każda z nas wie, jak to się nazywa. Fascynator to nazwa wywodząca się z angielskiego słowa "fascinator". Nazywany  także "kapeluszem koktailowym", popularny był szczególnie w 20-leciu międzywojennym. W latach 70-tych minionego wieku odszedł w zapomnienie. Mam wrażenie, że swoje odrodzenie przeszedł podczas ślubu  Williama i Kate. Wtedy to księżna Beatrycze zaprezentowała się w kreacji, w której centralnym punktem były właśnie fascynator. źródło: internet  Widzę, że od tamtej pory fascynatory cieszą się niegasnącą sympatią. Księżna Kate też często sięga po tą ozdobę, jako uzupełnienie swoich kreacji. źródło: internet źródło: internet   ---...

Czeskie knedle w Harrachov.

Będąc w Czechach koniecznie trzeba skosztować tamtejszych knedli. To coś innego, niż jedzenie góralskie, czy regionalna kuchnia u nas na Mazowszu. Polecała mi je znajoma florystka Marta - i miała racje. Czeskie knedle są wyjątkowe.  W Harrachov czekał na nas czeski bałwan. Restauracja pod Jasanem zachęcała Polaków od samego wejścia menu,  które opisano  w naszym ojczystym języku. Ja zwróciłam uwagę na zimowe dekoracje.    No i stało się - jadłam knedle w małej knajpce w Harrachov :-) A to wszystko w pobliżu mamuciej skoczni narciarskiej: Obiekt ten, na którym w 2014 odbywały się mistrzostwa świata w lotach, nie nadaje się już do użytku. Po prostu rozpada się.  Chociaż widzieliśmy dwóch śmiałków, którzy po niej zjeżdżali. *** Czeskie knedle podane były z gulaszem.  Do tego czeskie piwo: Smakowało wybornie. Maja córka próbowała knedli z jagodami:  Był t...