W listopadzie w Bieszczady?
Czemu nie?
Każdy miesiąc, każda pora roku odkrywa inny obraz gór. I tak sobie myślę, że te brązy , beże i butelkowa zieleń są ładniejsze niż soczysta zieleń wiosną. W tym miesiącu bieszczadzkie połoniny wyglądają przepięknie w jesiennej szacie.
Udało mi się na cztery dni wylogować z codzienności i wyjechać. Najbardziej zależało mi na wędrówce szlakami. Pomimo ciągłej mżawki , zrobiłam kilka tras...
Bazą noclegową był tym razem nie kamper,
a urokliwy hotel w Smerku.
Ręcznie malowane meble i ściany. - Tworzyły sielski klimat.
Widoki z okna - zachęcały do spacerów.
To co dla mnie bardzo ważne na wyjazdach ,
to kuchnia regionalna w klimatycznych karczmach.
Zawsze chętnie próbuję nowych potraw.
![]() |
Karczma " Paweł Nie Całkiem Święty" |
![]() |
Kosmetyki, batony itp - wszystko na bazie miodu |
![]() |
zdjęcie z kelnerką |
![]() |
Menu ręcznie malowane |
![]() |
pstrąg pieczony :) - mój ulubiony |
![]() |
bieszczadzkie szlaki |
![]() |
... przydrożny Chrystus stał ... |
Komentarze
Prześlij komentarz